VIII Diecezjalny Kongres Różańcowy II STACJA

Parafia Świętej Trójcy w Gończycach

Autor: Agnieszka

Zjazd był adresowany do kół przynależących do rejonów św. Jana Pawła II i bł. Karoliny Kozkówny. Zgromadzonych powitał ks. dr Grzegorz Koc, diecezjalny moderator ŻR. W swoim przemówieniu zachęcał do gorliwej modlitwy różańcowej i żywej relacji z Matką Bożą. – Możemy wyróżnić trzy poziomy więzi z Maryją. Niektórzy tylko od czasu do czasu wzywają Jej imienia i powierzają Jej różne sprawy. Drugi pozom to stała więź przez modlitwę różańcową, która jest dla nas jak łańcuch bezpieczeństwa. Trzeci poziom polega na zawierzeniu Maryi całego swego życia. Kochani, odkrywajmy codziennie dar Matki Jezusa – apelował ks. G. Koc. 
Potem zgromadzeni wysłuchali konferencji wygłoszonej przez ks. Macieja Będzińskiego, dyrektora krajowego Papieskich Dzieł Misyjnych i s. Monikę Juszkę, sekretarza krajowego Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Prelegenci już na wstępie zaznaczali, że ani PDM, ani stowarzyszenie Żywy Różaniec nie chcą zawłaszczać sobie różańca, gdyż należy on do dziedzictwa całego Kościoła. Przypominali, że jest modlitwą biblijną i zogniskowaną na Jezusie. 

Od kamyków do różańca 

- Różaniec jest biblijny, ponieważ rozważamy w nim tajemnice z życia Jezusa i Maryi, ale też dlatego, że składa się z modlitw zaczerpniętych z Pisma Świętego. Przesuwanie paciorków zaczęło się bardzo dawno, od ojców pustyni, którzy najpierw każdego dnia powtarzali wszystkie psalmy. Potem zamieniono je na „Pozdrowienie anielskie”. Mnisi odmierzali ilość modlitw poprzez przekładanie kamyczków, później zaczęli je liczyć na supełkach wiązanych na sznurku – wskazywała s. Monika. 
Ks. M. Będziński wyjaśniał, że różaniec prowadzi do Eucharystii a także do umiłowania kapłaństwa i Kościoła. Pomaga również w kontemplowaniu Jezusa, który przychodzi do naszego serca w czasie Mszy św. 
- Wiecie, co wyróżnia na misjach dzieci katolickie od protestanckich? One dostają różaniec i potem noszą go na szyi, by pokazać że są katolikami, że kochają Matkę Bożą – dopowiadał ks. Maciej. 

Serce i intencje

- Różaniec jest wpisany nie tylko w rozwój Kościoła, ale też misji. Jedną z pierwszych modlitw, jakiej uczy misjonarz jest modlitwa różańcowa. Zanim on sam dobrze przyswoi sobie lokalny język, jest w stanie szybko nauczyć się w tym plemiennym języku różańca i tą modlitwą gromadzi ludzi wokół dopiero budującego się kościoła, wokół przygotowania do sakramentów. Modlitwa różańcowa jest jak trampolina: odbijasz się i pędzisz dalej. Ona jest dla mnie jak przygotowanie trenerskie, jak przygotowanie do tego, co się wydarzy za chwilę – tłumaczył dyrektor PDM.

S. Monika przypominała z kolei, że u Pana Boga nie ma miejsca na naszą ludzką kalkulację. 
– Nie jest tak, że im więcej się modlimy, to tym więcej uzyskamy. Tu bardziej chodzi o nasze serce i intencje. Bł. Paulina, gromadząc w różach pracownice fabryk wiedziała, że one nie mają czasu na długie modlitwy, więc zaproponowała tylko jedną tajemnicę różańca. Prosiła jednak nie o jej „odklepanie”, ale rozważanie. „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo” i „Chwała Ojcu” są owocem, albo tłem naszego rozważania – wskazywała siostra. 

Konkretne wskazania

Jak medytować jedną tajemnicę przez miesiąc? 
- W pierwszym tygodniu wyobrażaj sobie jak przenosisz się do miejsca, którego dotyczy twoja tajemnica, w drugim spróbuj wcielić się w jedną z osób, które tam występują, w trzecim zaczynaj zadawać sobie pytanie: co Pan Jezus mówi do mnie przez ten fragment Pisma Świętego, a w czwartym podejmij konkretne postanowienia. W ŻR mamy żyć Słowem Bożym na co dzień – przypominał ks. Maciej. Zachęcał też do bycia misjonarzem w swoim otoczeniu. 
- Jesteśmy powołani do niesienia Chrystusa tam, gdzie On nas posyła. Jesteś ochrzczony, więc masz misję! Jesteś w ŻR, więc masz apostołować, masz odnajdywać ludzi i przyprowadzić ich do Matki Najświętszej. Nie rozpaczaj nad tym, że twoje koło jest niepełne. Zacznij proponować, dzwonić po ludziach. Dziś na ogłoszenie z ambony nikt nie przyjdzie. Uzupełnienie koła to twoje zadanie! – przypinał ks. M. Będziński.

Z Europy do Afryki

Świadectwem działalności misyjnej podzielił się ze zgromadzonymi ks. Jan Ślepowroński, który przez kilkanaście lat posługiwał na Ukrainie a teraz pracuje w Burkina Faso w Afryce. 
- W szóstym roku kapłaństwa pojechałem na Wchód. Najpierw tylko na dwa tygodnie, żeby zobaczyć, jak tam jest. To, co ujrzałem, nie dawało mi spokoju. Tamtejsi katolicy odzyskiwali kościoły, ale nie mieli kapłanów, a u nas tylko w samych Siedlcach było wtedy około 50 księży. Pojechałem na dłużej. Gdy kilkanaście lat później byłem proboszczem w Barze na Podolu, przyjechała do nas włoska rodzina należąca do wspólnoty misyjnej. Nie znali ani rosyjskiego, ani ukraińskiego, ani polskiego. Najpierw tylko modlili się w kościele, czym przyciągnęli do siebie ludzi. Z czasem założyliśmy wspólnotę, która opiekuje się porzuconymi dziećmi a później także dom samotnej matki. Potem ta rodzina namówiła mnie, bym wyjechał do placówki w Burkina Faso. Zgodziłem się. Obecnie prowadzimy tam szkołę, przedszkole i dom opieki dla dziewcząt. Podobny ośrodek będziemy też budować dla chłopców. To ważne, bo w Burkina Faso aż 40 procent mieszkańców stanowią analfabeci – opowiadał ks. Jan. Na końcu wspominał o tym, jak w latach 80 tamtejsze dzieci wymodliły na różańcu wolność dla swojego kraju. 

Chcemy nieść Boga

Eucharystii sprawowanej podczas kongresu przewodniczył bp G. Suchodolski. 
Hierarcha dziękował członkom ŻR za ich modlitwę i zaangażowanie w parafiach. 
- Na ostatnim NCM ks. Radek Piotrowski opowiadał, że w szkole podstawowej, w której prowadzi katechezę, dzieci nie potrafią nawet się przeżegnać. U nas takie rzeczy? Na naszym świętym męczeńskim Podlasiu? Dziś wielu młodych nie potrafi odmówić Modlitwy Pańskiej i Zdrowaś Maryjo, a różaniec jest dla nich wyzwaniem niejako ponad ich siły. Dlaczego? Bo często tej modlitwy brakowało od samego początku, bo zabrakło w ich życiu kogoś, kto złożyłby ich dłonie i ukształtował je w znak krzyża świętego, bo nie odmawiano z nimi codziennie pacierza, nie nauczono miłości do Boga i do Matki Najświętszej. Dlatego chcę wam dziękować za to, że chcecie być misjonarzami i świadkami Jezusa w takim świecie, w jakim żyjemy. My nie chcemy na niego się obrażać, ale chcemy go ewangelizować, chcemy nieść mu Boga. Dzisiejszy świat potrzebuje Boga bardziej niż kiedykolwiek, bo dziś odchodzą od Pana całe domy i rodziny. Dlatego tym bardziej potrzeba naszej mądrej, apostolskiej odwagi i świadectwa – apelował biskup.

Apel o jedność

Bp G. Suchodolski zaznaczył, że członkowie ŻR nie mogą ograniczyć się tylko do modlitwy i ofiary na rzecz misji, ale mają dawać siebie. – Ufam, że także w czasie dzisiejszego kongresu Duch Święty zrodzi w naszych sercach dobre natchnienia, które podpowiedzą, gdzie jeszcze bardziej mamy zaistnieć ze swoim misyjnym i apostolskim świadectwem. Może wskaże twoją najbliższą rodzinę, albo dom twoich dzieci, w którym nie ma modlitwy? Może będą to twoje wnuki lub dom twoich sąsiadów, gdzie już zapomniano o modlitwie? – wskazywał biskup. 
Odnosząc się do ewangelii o synu marnotrawnym pytał o wierność charyzmatowi modlitwy różańcowej. Apelował też o to, by koła ŻR trwały w jedności na wszystkich polach z Kościołem parafialnym, diecezjalnym i powszechnym. - Jeśli będziemy razem, nic nas nie rozłączy. Wtedy żadne filmy, stacje telewizyjne czy internetowe nie będą w stanie zakłócić naszej przynależności do Boga. Będziemy też pewni, że św. Jan Paweł II, który przewodził nam przez lata, jak żaden z Polaków, zasługuje na szacunek i na autorytet – podsumowywał bp Grzegorz. 
Kongres zakończyła koronka i agapa. 

Agnieszka Wawryniuk

 

foto: Piotr Grabowski



Zdjęcia pochodzą z serwisu www.freepik.com